Patron naszej szkoły
Wiceadm.Józef Unrug (1884-1973)

W historii Polski jest wiele postaci wybitnych i znanych. Wiceadmirał Jozef Unrug z pewnością nie jest postacią znaną szerzej Polakom. Większość zapewne nigdy o nim nie słyszała, a powinna, bo był człowiekiem niezwykłym.

Nasz patron marynarzem postanowił zostać już w dzieciństwie. Mimo sprzeciwu ojca studiował w Akademii Morskiej w niemieckiej Kilonii. W 1904 roku wypłynął w swój pierwszy rejs. Był znakomicie wykształcony, znał kilka języków obcych, odbywał rejsy na różnych okrętach, ciągle się doskonalił. W roku 1915, podczas pierwszej wojny światowej, rozpoczął służbę na okrętach podwodnych, wcześniej kończąc Oficerską Szkołę Okrętów Podwodnych. W tym samym roku dostał awans na kapitana marynarki.

Kilka miesięcy po zakończeniu I wojny światowej, w marcu 1919 roku Józef Unrug zwolnił się ze służby w niemieckiej Marynarce Wojennej. Już dwa miesiące później przyjechał do Warszawy.

Służbę w Polskiej Marynarce Wojennej rozpoczął w 1919 roku w stopniu kapitana. Jego ogromna wiedza i doświadczenie morskie oraz sumienność, odpowiedzialność i poczucie honoru sprawiły, że bardzo szybko awansował. Pracę dla kraju rozpoczął od stanowiska naczelnika Wydziału Operacyjnego w Departamencie Spraw Morskich w Warszawie. W 1920 roku przeniesiono go do Gdyni, gdzie został szefem  Urzędu Hydrograficznego. W 1921 roku objął obowiązki Szefa Sztabu Dowództwa Floty, które pełnił do 1923 roku. W latach 1923-1925  przebywał na emeryturze. W 1925 roku został przywrócono go do służby i wyznaczono na stanowisko Dowódcy Floty już w stopniu komandora. Zajmował się w tym czasie głównie organizacją  i szkoleniem floty. W 1933 roku  Józef Unrug został awansowany do stopnia kontradmirała. W przededniu II wojny światowej, w sierpniu 1939 roku został Dowódcą Obrony Wybrzeża. W czasie kampanii wrześniowej dowodził siłami lądowymi i flotą z Helu. Nierówna walka, mimo bohaterstwa polskich żołnierzy, nie mogła skończyć się powodzeniem. Unrug poddał podległe mu wojska 2 października. Niemcy próbowali nakłonić go do podjęcia służby w marynarce niemieckiej. W jego żyłach płynęła niemiecka krew, był spokrewniony z wieloma rodami niemieckimi. Odpowiedź była zawsze taka sama: „Jestem polskim oficerem”. Ostatecznie  został odwieziony do obozu jenieckiego, gdzie spędził lata wojny. Zachowanie się naszego patrona w niewoli, stworzyło dookoła jego osoby legendę. Był niezłomnym patriotą, dzięki czemu zyskał wielki szacunek współtowarzyszy niewoli i podziw wrogów. Po wyzwoleniu mieszkał w Wielkiej Brytanii, Maroku i we Francji, gdzie zmarł w 1973 roku.

Źródło:http://www.mw.mil.pl